Uszyłam dziś torebeczkę dla mojej córci, gdyż ostatnio przejawia ona duże zainteresowanie tymże rodzajem galanterii :) Torebka powstała ze starych jeansów i kawałka różowej bawełny.
Szyta była bardzo szybko i w niezwykle nerwowej atmosferze, bo dziecko poganiało mnie co chwila wołając "Daj!". I jak tu wytłumaczyć niespełna dwulatce, że jeszcze nie specjalnie mam co dać, bo wszystko w częściach ;(
Nauczka na przyszłość - nie mówić co szyję dopóki nie skończę ;)
Torebka zapinana jest na zatrzask, guzik pełni funkcję dekoracyjną :)
środek:
No i moja niecierpliwa córcia ze swoją torebką :)
Dziękuję wszystkim za bardzo miłe komentarze do poprzednich postów- aż chce się sz(ż)yć :D
Urocze - torebeczka i właścicielka, a razem to tylko do zjedzenia, takie słodkie ;-)
OdpowiedzUsuńświetna.Widać stres Ci służy :-D
OdpowiedzUsuńSzycie w stresie :D Ci służy! Bardzo ładna torebeczka, na zdjęciach widać że córci się podoba :)
OdpowiedzUsuń